03.07.2017

Prof. JOANNA MUSZKOWSKA-PENSON | Życie jako wiersz Kiplinga

Jeżeli umiesz, patrząc na wielką przegraną pracy całego życia,
podjąć ją od nowa (…).
Nie znasz sam nienawiści czując ją dokoła,
Przecież z nią walczyć gotowy.
(…) To (…), co jest więcej niż sława i króle,
Będziesz Człowiekiem, mój synu.


Wiersz „If” Rudyarda Kiplinga, w autorskim tłumaczeniu prof. Jana Muszkowskiego, wracał jak echo podczas spotkania prof. Joanny Muszkowskiej-Penson z czytelnikami i przyjaciółmi w bibliotece ECS.
Fragment o nienawiści odczuwanej dookoła, doskonale opisuje postawę życiową pani profesor – w czasie wojny zaprzysiężonej jako żołnierz Związku Walki Zbrojnej, aresztowanej i osadzonej na Pawiaku, potem więzionej w Ravensbruck, niemieckim nazistowskim obozie pracy dla kobiet. Fragment o podejmowaniu pracy też odnosi się do jej dorobku naukowego – specjalistki z zakresu nefrologii, internistki czynnej zawodowo aż do emerytury w 1991 roku.

– Oboje z bratem otrzymaliśmy od ojca te przekłady, mój autograf udało mi się przechować do dzisiaj – wspominała prof. Joanna Muszkowska-Penson, córka prof. Jana Muszkowskiego, bibliologa i pedagoga. – Ojciec przetłumaczył go w nie najlepszym dla siebie czasie, kiedy po wielu latach przestał pracować u hrabiego Edwarda Krasińskiego. Po latach sam stał się bohaterem pierwszej strofy wiersza: wojna zniszczyła jego dorobek naukowy, niewydaną bibliografię Karola Estreichera. Podjął więc pracę nad nią od nowa.
– Ten wiersz krążył wśród generacji świadomej cudu odzyskania niepodległości – przypominał Jarosław Kurski, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, gość bohaterki spotkania, jej wieloletni znajomy, żartobliwie nazwany „rzecznikiem”. – Wiersz „If”, podobnie samodzielnie odpisany, nosił w portfelu mój dziadek, Longin Kurski.


W środku zdjęcia Jan Muszkowski, po lewej: Halina Kamińska, po prawej J. Muszkowska-Penson. Sopot, lipiec 1952
fot. archiwum rodzinne Joanny Muszkowskiej-Penson via Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego


– Nie niepokoję się o przyszłość, tylko o jej jakość. Współczesności zarzucam pośpiech. Wydaje mi się, że jesteśmy stworzeni do życia w określonym tempie – dzieliła się swoimi obawami prof. Joanna Muszkowska-Penson. – Przed wojną środki podróży odpowiedniejsze dla organizmu. Nowoczesność to gwałt na fizjologii.
– Czy pani profesor nie jest zwolenniczką postępu? – dopytywał prowadzący spotkanie Roman Daszczyński, dziennikarz, redaktor naczelny portalu Gdańsk.pl, co skomentował Jacek Ladorucki, autor tomu GDY OTWORZYLI BRAMY ZACZĘŁAM IŚĆ W STRONĘ DOMU... ROZMOWY Z JOANNĄ MUSZKOWSKĄ-PENSON (→ więcej), przytaczając relację ze spotkania z czytelnikami i przyjaciółmi pani profesor w Łodzi.
– Zorganizowaliśmy telekonferencję. Zrobiliśmy próbę generalną dzień wcześniej i zamówiliśmy opiekę informatyka – wspominał Jacek Ladorucki. – Chłopak spóźnił się, więc pani profesor włączyła wszystko sama. Rozmowa na wideołączu przebiegła bez przeszkód, panią profesor straciliśmy z oczu tylko raz. Kiedy informatyk w końcu przyszedł, a pani profesor wstała sprzed komputera, żeby go wpuścić do domu.


Marek Badior, dziadek Joanny Penson, przy samochodzie, „pierwszym Mercedesie w Warszawie”. W środku Janina Badior, matka pani profesor, po prawej ciotka Zela. Około 1915 roku.
fot. archiwum rodzinne Joanny Muszkowskiej-Penson via Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego


Sama jednak prof. Penson nie chce prezentować siebie jako wzór do naśladowania, skromnie przywołując innych, jak np. księdza Eugeniusza Dutkiewicza, prekursora ruchu hospicyjnego w Polsce, z którym blisko współpracowała w latach 80., czy Bernarda Kouchner, współtwórcę Lekarzy bez Granic, organizacji wspierającej pacjentów, m.in. czasach PRL.

Jak czas pokazał, powołaniem życia prof. Joanny Muszkowskiej-Penson stała się opieka nad Lechem Wałęsą. Najpierw medyczna, kiedy w latach w latach 80. była osobistą lekarką przewodniczącego podziemnej Solidarności, a dzisiaj moralna, gdy czuje, że trzeba stać na straży jego dobrego imienia. Basil Kerski, dyrektor ECS, nazywa panią profesor „naszą najstarszą koleżanką z pracy” – prof. Penson wciąż pracuje w biurze prezydenckim Lecha Wałęsy, mieszczącym się na drugim piętrze budynku ECS. Lecha Wałęsę, którego nazywa „szefem”, kocha, ale nie wielbi bezkrytycznie.


Prof. Joanna Muszkowska-Penson z Lechem Wałęsą, w czasie strajku w 1988 roku.
fot. Andrzej Rzeczycki / Zbiory ECS


– Lech mówił w latach 80-tych: „My wygramy, bo my mamy rację”. W ciągu życia bywałam w różnych walkach, kiedy walczącym wydawało się, że mają rację – ze szczyptą ironii wspominała pani profesor. Na koniec westchnęła:
– Co my byśmy mieli bez tego Lecha…
 

Spotkanie autorskie GDY OTWORZYLI BRAMY ZACZĘŁAM IŚĆ W STRONĘ DOMU... ROZMOWY Z JOANNĄ MUSZKOWSKĄ-PENSON | fotogaleria

Biblioteka Europejskiego Centrum Solidarności, Gdańsk, 30 czerwca 2017.
fot. Magdalena Mistat / Archiwum ECS